Psucie żywności dawniej

Znane i powszechne jest podejście do różnych tematów na zasadzie „kiedyś to było lepiej”. Nie inaczej jest w kwestii żywności i jedzenia. Przybliżamy, jak dawniej wyglądało fałszowanie żywności.

Wielu ludzi twierdzi, że kiedyś jedzenie było lepsze – bez chemii, nieoszukane, zdrowsze i prawdziwsze. Nie do końca jest to prawda. Zazwyczaj patrzymy na przeszłość, czasy młodości czy dzieciństwa z perspektywy sentymentalnych wspomnień i skojarzeń. Fałszowanie żywności jest niestety tak stare, jak oszustwo, a nieuczciwi producenci i sprzedawcy byli od zawsze. Różniły się tylko metody oszukiwania oraz zakres i możliwości kontroli produktów, producentów i sprzedawców.

W obecnych czasach kontrola i szczegółowe przepisy co można, a czego nie przy produkcji żywności, są nawet bardziej rygorystyczne niż dawniej. Przepisy są jeszcze bardziej drobiazgowe, a etykiety muszą zawierać coraz większą liczbę informacji, co stwarza problemy projektowe, jak je wszystkie zmieścić. Zmieniły się również przepisy dotyczące dopuszczalności użycia danych składników. Niektóre kiedyś dozwolone, teraz są zabronione, uznane za szkodliwe lub mocno ograniczone w ilości spożycia.

Fałszowanie żywności

W czasach kryzysowych, gdy trudno było kupić cokolwiek – czy to w czasach wojny, czy w czasach sklepowych braków z PRL-u – używanie substytutów, zamienników, polepszanie produktów słabej jakości na własny użytek było wręcz normą. Trzeba było przecież jakoś żyć i sobie radzić. Jednak sprzedawanie niepełnowartościowych produktów, nawet zepsutych, ale „poprawionych” różnymi sztuczkami jest już oszustwem, i to często z ryzykownym skutkiem dla zdrowia konsumentów.

W czasach PRL-u słynne stały się wszelkie produkty udające te właściwe, takie jak słynny już wyrób czekoladopodobny. Łatwiej było kupić kawę zbożową z cykorii niż prawdziwą. Lody orzechowe z kawałkami orzechów okazywały się lodami bez śladu orzechów, za to z dodatkiem suszonej fasoli. Popularne były dowcipy, wcale zbytnio nieodbiegające od rzeczywistości, o zakupie chleba: „Czy to jest chleb dzisiejszy? Nie, wczorajszy. A kiedy będzie dzisiejszy? Dzisiejszy będzie jutro”. Kto miał rodzinę albo znajomości na wsi, był na uprzywilejowanej pozycji, jeśli chodzi o dostęp do zdrowszego jedzenia o lepszej jakości.

Higiena żywności

O tym, jak fałszowano żywność dawniej i jak to wykryć pisze w książce Uniwersalna książka kucharska Maria Ochorowicz-Monatowa. Przytacza ona opracowanie dra Stanisława Serkowskiego, kierownika Pracowni Warszawskiego Towarzystwa Lekarskiego – doktor Serkowski zwraca uwagę, by unikać „szkodliwych surogatów produktów” i żeby nie kupować nawet najniewinniejszych podróbek, gdyż przy dłuższym stosowaniu mogą stać się szkodliwe, nie zastąpią one też naturalnego, zdrowego produktu w stu procentach.

Zaleca dokładne sprawdzanie produktów przed zakupem i wręcz próbowanie ich. W kwestii próbowania kładzie nacisk na higienę, czyli żądanie od sprzedawcy, by dokładnie wymył łyżkę do próbowania, zarówno przed próbą, jak i po niej. Jak pisze „na co gospodynie i kucharki nie tylko nie zwracają uwagi, lecz – co gorzej – próbując którykolwiek z tych produktów, wrzucają pozostałość na łyżce do ogólnego naczynia: bardzo łatwo w ten sposób mogą się rozprzestrzeniać wszelkie zarazki i powodować różne choroby zakaźne wśród próbujących i konsumentów. Jest to wręcz zwyczaj brzydki i bardzo szkodliwy dla zdrowia.”

Kakao i czekolada

Kakao i czekolada były i są często fałszowane (wymieniony już wyrób czekoladopodobny). W wielu przebadanych próbkach kakao wykryto tlenek żelaza w dużej ilości. Często dodawano krochmal, czyli skrobię, którego wykrycie przy użyciu jodyny było utrudnione przez naturalną zawartość skrobi w czystym kakao. Tzw. kakao holenderskie, czyli instant, łatwo rozpuszczalne, uznawane było za niezbyt zdrowe ze względu na dużą zawartość potasu i węglanu amonu. Oszukane kakao zawierało cykorię, palone żyto, cukier, tlenek żelaza i barwione było kakaolem. Dodawano też inne tłuszcze roślinne, tańsze niż kakaowe. Do czekolad również używano tłuszczów roślinnych innych niż kakaowe. W składzie można było również znaleźć mąkę, suchary czy niepokojąco brzmiący proszek „miserabl” (nędzny). Takie sztuczne czekolady i kakao były oczywiście sprzedawane jako prawdziwe. Dodawano nawet tak szokujące składniki, jak cegła i piasek. Produkt miał wtedy bardziej czerwonawą barwę i nie rozpuszczał się na języku.

Sztuczny miód

Miód często był źle przechowywany, w cieple, w efekcie czego fermentował, pleśniał i gnił. Zepsuty dość łatwo rozpoznać. Jednak dużo częściej miód fałszowano, niekiedy w takim stopniu, że nie było go wcale w sprzedawanym produkcie. Był to już miód sztuczny i dobrze, jeżeli zawierał tylko cukier, syrop kartoflany, mąkę, spieczony i sproszkowany chleb czy sacharynę. Gorzej, jeśli producent oszust dodał glinę, kredę, gips czy opiłki drzewne. Domieszkę sacharyny rozpoznać można po bardzo słodkim smaku, mocno drażniącym gardło i język. Domieszki gliny, gipsu czy opiłków można wykryć, rozpuszczając „miód” w wodzie czy wódce. Składniki te nie rozpuszczą się, a opiłki wypłyną na wierzch. Cukier często był zastępowany sacharyną.

Produkty

Loading...

Sklep

Cukiernictwo i Piekarstwo (prenumerata)

Cukiernictwo i Piekarstwo (prenumerata)

194,00 zł

zawiera 8% VAT, bez kosztów dostawy

Kup teraz
Cukierniczo-piekarskie receptury 2022

Cukierniczo-piekarskie receptury 2022

75,00 zł

zawiera 5% VAT, bez kosztów dostawy

Kup teraz
Cukierniczo-piekarskie receptury 2021

Cukierniczo-piekarskie receptury 2021

75,00 zł

zawiera 5% VAT, bez kosztów dostawy

Kup teraz
Dekoracje cukiernicze. Krok po kroku (e-book)

Dekoracje cukiernicze. Krok po kroku (e-book)

59,00 zł

zawiera 5% VAT, bez kosztów dostawy

Kup teraz